Pierwsze koncerty OFF SCENY za nami - festiwal arsenałem eklektycznych utworów otworzył Endy Yden, po którym muzyczne krajobrazy podszyte elektroniką zaprezentował rumuński zespół Golan. Chcąc przybliżyć Wam artystów, których mieliście okazję posłuchać wczorajszego wieczoru, postanowiliśmy przepytać ich z inspiracji - zwłaszcza tych filmowych.
Ich międzynarodowy debiut miał miejsce w Gdyni, a występ na deskach OFF SCENY był już trzecim z kolei koncertem w Polsce. Pochodzący z Bukaresztu zespół Golan uwielbia koncertować w tej części Europy, bo elektroniczna scena wciąż dynamicznie się tutaj rozwija, a ciekawość i entuzjazm publiczności osiąga wyższy poziom, niż gdziekolwiek indziej. Endy Yden to z kolei wrocławski artysta, który w swojej twórczości nie stroni od eksperymentu, łącząc refleksyjne ballady z naładowanymi bitem utworami. Film jest dla Endy’ego nie tylko źródłem inspiracji, ale też obszarem twórczych działań, a pierwsze miejsce w jego prywatnym rankingu reżyserów zajmuje Michel Gondry.
Na pytanie o film, który mógłby zainspirować kolejny teledysk Golan, Alex odpowiada bez wahania: ,,Goodfellas”. ,,Oglądałem ten film w drodze do Krakowa i scena otwierająca zrobiła na mnie ogromne wrażenie - pomyślałem, że coś podobnego sprawdziłoby się w naszym teledysku. Uwielbiamy filmy Scorsese i chętnie pożyczylibyśmy od niego jakiś motyw.”
Wśród soundtracków Golan ma swój numer jeden - nostalgiczna ścieżka dźwiękowa z serialu ,,Stranger Things”. Jeśli natomiast chodzi o ten, który ostatnio ich zainspirował, Alex, Mihai i Florian nie mają wątpliwości - energetyczna ścieżka dźwiękowa z utworami napisanymi przez Thomasa Bangaltera z Daft Punk specjalnie na potrzeby ,,Climaxu” wywarła na nich ogromne wrażenie. ,,Jeśli mielibyśmy wybrać jednego twórcę, dla którego chcielibyśmy napisać muzykę filmową, to chyba byłby to właśnie Gaspar Noé” mówi Mihai.
Gaspar Noé inspiruje również Endy’ego, który posłużyłby się stylistyką Francuza, kręcąc własny film. ,,Myślę, że to byłaby mocno fantazyjna historia, ucieczka od realu” mówi Endy. A jeśli nie? Dystopijna opowieść, bo takie dotykają go najbardziej. Golan, dostając w ręce kamerę, czerpałby z kolei raczej z własnych doświadczeń - no, może nie do końca... ,,To byłaby historia zespołu w trasie. Zespołu, który nigdy nie odnosi sukcesu. I o tym, co jest potem. Tak, to jest to - filmy o porażce powstają niezbyt często” mówi Mihai.
Endy Yden ma za sobą niejedną przygodę z tworzeniem soundtracków, a sam może w nieskończoność opowiadać o swoich ulubionych ścieżkach, do których należy ta z ,,Zagubionej autostrady” Lyncha. ,,Dzięki temu filmowi poznałem Trenta Reznora i Nine Inch Nails. Jest też tam wspaniały utwór Davida Bowiego „I’m Deranged”, który pochodzi z wcześniejszej jego płyty, ale jest na nowo zaaranżowany, co bardzo dobrze tam zagrało. Jest trochę industrialny, trochę oniryczny, trochę jak na kwasie. Lynch miał same świetne soundtracki, pamiętam, że słuchałem też dużo muzyki do serialu “Twin Peaks” “.
Endy ma również marzenia w sferze tworzenia muzyki filmowej. ,,Pragnąłbym kiedyś stworzyć muzykę do jakiegoś absolutnie pulpowego science fiction, jak na przykład ,,Strażnicy galaktyki”. Dużo elektroniki, masa przestrzeni, syntezatorów, moje totalne guilty pleasure”.
Rozmawiały: Monika Chrzanowska, Magdalena Narewska