Aż dziw, że do tej pory nikt jeszcze na to nie wpadł! Ale wreszcie jest – serial na podstawie „Imienia róży”, wybitnego debiutu powieściowego Umberta Eco, uznanego za arcydzielo literatury postmodernistycznej. Premierowe odcinki na antenie Canal+ juz 5. kwietnia!
Ten wydany po raz pierwszy już prawie 40 lat temu kryminał to liczące blisko osiemset stron tomiszcze o labiryntowej strukturze. Fabuła rozgrywa się wśród równie pogmatwanych korytarzy średniowiecznego opactwa benedyktynów w północnych Włoszech. To tutaj w 1327 roku przybywają uczony franciszkanin Wilhelm i jego asystent Adso. Ich wizyta związana jest z okrutnym morderstwem, do jakiego doszło na terenie klasztoru. To dopiero początek zbrodni – trup zacznie ścielić się coraz gęściej, a śledztwo zaprowadzi nas wkrótce w najmroczniejsze zakamarki wiary i szaleństwa. Czy granice między tymi ostatnimi są na tyle wyraźne, by odróżnić ziarna od plew, dobro od zła? Jakie tajemnice i grzechy skrywa przed wiernymi Kościół?
W roli głównej zobaczymy znanego choćby z produkcji braci Coen („Barton Fink”, 1991; „Big Lebowski”, 1998) Johna Turturra, jego pomocnika zagra Daniel Hardung. Polskim akcentem produkcji będzie występ Piotra Adamczyka, któremu w udziale przypadła rola Severinusa. Angaż naszego rodaka nie jest specjalnie zaskakujący, jeśli przypomnimy sobie, kim jest reżyser tego widowiska w odcinkach. Mowa o Giacomo Battato, który ma już na swoim koncie tytuły zakorzenione w tematyce religijnej, dobrze znane zwłaszcza polskiej publiczności. Mowa tu o dylogii poświęconej postaci Jana Pawła II, a zatem o filmach „Karol - człowiek, ktory został papieżem” (2005) oraz „Karol - papież, który pozostał człowiekiem” (2006). Zdjęcia do serialu powstawały w Niemczech i Italii.
Równie kultowy jak powieść Eco jest dziś film Jeana-Jacquesa Annauda z chyba najbardziej znanym ekranowym wcieleniem (obok Jamesa Bonda, rzecz jasna) Seana Connery’ego. Agentowi 007 w habicie partnerował siedemnastoletni wówczas Christian Slater, a tytuł zdobył liczne nominacje i nagrody, między innymi dwie BAFTY i Cezara. Serialowi Battiata raczej trudno będzie przebić znakomitą adaptację z 1985 roku, niemniej wśród tych, którzy już dzieło widzieli, słychać głównie pochwały. Polscy widzowie będą mogli dołączyć do średniowiecznego śledztwa lada moment.
Monika Żelazko