Grudzień jest zdecydowanie szczęśliwym miesiącem dla wszystkich fanek i fanów Jasona Momoi, który najpierw powrócił na plan „Gry o tron”, a kilka dni później uświetnił uroczystą premierę filmu „Aquaman” w reżyserii Jamesa Wana, wykonując – razem z kolegami z planu zdjęciowego – bojowy taniec peruperu, czyli hakę wojenną. U boku aktora tańczył między innymi jego ekranowy ojciec – Temuera Morrison.
W centrum morskiej opowieści o Aquamanie pozostaje rodzina tytułowego bohatera (Momoa), niejako zawieszona pomiędzy dwoma światami. Matka, władczyni Atlantyku (Nicole Kidman), zakochała się bowiem w zwykłym śmiertelniku – Tomie, który jest latarnikiem. W sieci krążą już pierwsze recenzje filmu Wana, który sięgnął po jedną z najsłynniejszych i najbardziej złożonych postaci z komiksów publikowanych przez DC Comics. Czy reżyser został przygnieciony ciężarem legendy i poszedł na dno?
Mimo gwiazdorskiej obsady, taki czarny scenariusz wydawał się całkiem prawdopodobny, ponieważ komiksowy oryginał długo uchodził za „niefilmowalny”. Okazuje się jednak, że kinowy „Aquaman” nie przynosi wstydu swojemu papierowemu poprzednikowi. Choć recenzentki i recenzenci nie przedstawiają tej produkcji jako objawienia, to jednak większość z nich zgodnie wskazuje na wyjątkowość warstwy audiowizualnej (przy czym pojawiają się też porównania przedstawionego świata do wielkiego akwarium, do którego powrzucano kiczowate, plastikowe zabawki) oraz zręcznie skonstruowaną akcję, którą popycha tytułowy bohater, dostarczając publiczności udany, widowiskowy spektakl o charakterze czysto rozrywkowym. W najbardziej entuzjastycznych omówieniach zdarzają się natomiast porównania „Aquamana” do mieszanki takich wielkich tytułów jak „Gwiezdne Wojny”, „Władca Pierścieni” i „Indiana Jones”.
Nawet najwięksi sceptycy doceniają grę aktorską Momoi, którą w pierwszych polskich kinach będzie można podziwiać już w najbliższą środę. Oczekiwanie powinien osłodzić film „Khal's Drogo's Ghost Dojo”, w którym tytułowy bohater wydobywa z niebytu innych uśmierconych przez George'a R. R. Martina bohaterów, między innymi Wielkiego Wróbla i Joffreya. Ta błyskotliwa parodia powstała z inicjatywy komików związanych z programem Saturday Night Live, którzy wcielali się w wywoływane przez Khala (Mamoa występuje w stroju stylizowanym na jego zbroje z „Gry o tron”) duchy.
Alicja Muller