Ryszard Kapuściński uznał ,,Jeszcze dzień życia” za swoją ,,pierwszą prawdziwą książkę”. Jej adaptację o tym samym tytule publiczność w Cannes nagrodziła owacjami na stojąco. Horror wojny w Angoli w tej wielonarodowej koprodukcji przełożono na język animacji.
Premierę filmu Damiana Nenowa i Raula de La Fuente początkowo zapowiadano na 2015 rok; finalnie, ukończenie animacji zajęło twórcom ponad sześć lat. W canneńskiej rozmowie z Adrianną Prodeus Nenow ujawnia, że samo powstawanie scenariusza trwało trzy lata, bo twórcy kilka razy powracali do etapu pustej kartki. Determinacja, która nie pozwoliła porzucić im projektu, wynikała z głębokiej fascynacji osobą Ryszarda Kapuścińskiego, a w szczególności książką ,,Jeszcze dzień życia”. Dlaczego akurat tą? Raul de la Fuente - już od ponad dwóch dekad pasjonat twórczości reportażysty - w wywiadzie dla ,,Dużego Formatu" nazywa Angolę ,,szachownicą”, na której toczyła się krwawa rozgrywka między pragnącymi jej dóbr państwami. Z kolei Damian Nenow stwierdza, że to właśnie podczas pisania tej książki nastąpiła transformacja reportera w pisarza - w Angoli roku 1975 narodził się artysta. Artysta, który nie wie, czy dożyje kolejnego dnia, bo Kapuściński, wspominając tamten czas, mówił: - Były tam takie sytuacje, że człowiek właściwie wiedział, że nie będzie już żył.
Film, wyprodukowany przez odpowiedzialne między innymi za sukces ,,Katedry” polskie studio Platige Image, chwyta w kadrze dramatyczny okres, gdy po obaleniu dyktatury Salazara w Portugalii Angola, wraz z innymi koloniami, uzyskała niepodległość. Twórcy już na początku współpracy zdecydowali się na formę hybrydyczną - animację uzupełniając fragmentami dokumentalnymi, w tym wypowiedziami świadków wojny, zestrajając w ten sposób style pracy Raula de la Fuente i Nenowa. Autor głośnego ,,Miasta Ruin” podkreśla, że formuła nawiązuje do pisarstwa Kapuścińskiego, który łączył kreację z literaturą faktu. ,,Nigdy nie dzieliliśmy się obowiązkami” mówi pytany o organizację współpracy z de la Fuente. Hiszpańskiemu autorowi dokumentów ,,Jeszcze jeden dzień z życia" zawdzięcza przede wszystkim przygotowanie merytoryczne - po przeczytaniu książki postanowił on odtworzyć wyprawę Kapuścińskiego, napotykając na drodze ludzi, którzy stali się później bohaterami reportażu. To właśnie ta podróż zainspirowała go do stawienia się w studiu Platige Image z propozycją nakręcenia filmu.
Po projekcji w Cannes, animacja spotkała się z entuzjastycznym odbiorem krytyki. ,,The Hollywood Reporter” uznał obraz Nenowa i Raula de la Fuente za „wizualnie oszałamiające dzieło o rzadko spotykanej bezpośredniości i sile”. Z kolei ,,Screen Daily” chwaliło umiejętne oddanie emocjonalnego chaosu poprzez animację, ale przede wszystkim podkreśliło wartość świadectwa ocalałych.
Owe współczesne świadectwa nabierają nowego wymiaru, skonfrontowane ze źródłową prozą. Na końcu książki Ryszard Kapuściński zadał bowiem retoryczne pytania o to, jak potoczą się losy napotkanych na drodze osób. Film rozwiewa owe wątpliwości, oddając głos osobom towarzyszącym Polakowi podczas wojennej wyprawy - jest wśród nich jego bliski przyjaciel, Artur Queiroz, i legendarny Farrusco, który zmienił stronę walki.
,,Jeszcze dzień życia” trafi do polskich kin 2 listopada.
Magdalena Narewska
źródła: materiały prasowe, filmweb.pl
fot. materiały prasowe