Żałoba po zmarłym mężu sama w sobie jawi się jako trudny, traumatyczny proces. Co, jeśli dodamy do niej odkrycie tuż po pogrzebie tajemnicy z przeszłości, która okazuje się wieloletnią kochanką i nieślubnym synem?
Taki właśnie scenariusz proponuje nam w swoim debiucie Aleem Khan. Główna bohaterka jego kameralnego dramatu, Mary, trafia do rzeczywistości „po”, w której los przygotował dla niej dodatkowe, wątpliwe atrakcje. Poprzez telefon męża odnajduje Genevieve i Solomona. Spotkanie kochanki Ahmeda, a potem ich wspólnego syna, są dla Mary przeżyciem na tyle szokującym, że dość niespodziewanie wchodzi ona w zasugerowaną jej rolę sprzątaczki. Role rozdawane są w tym filmie zresztą nader często, o czym przekonamy się jeszcze później.
„After love” aż kipi od emocji przeżywanych przez trójkę bohaterów, jednak poza scenami wypełnionymi krzykiem, z ekranu wybrzmiewa przede wszystkim cisza. Towarzyszymy w niej Mary, która tylko raz pozwala sobie na histeryczny płacz w samotności. Jak w kalejdoskopie, kamera podsuwa nam kolejne liryczne obrazy żałoby: szykowanie z przyzwyczajenia dwóch filiżanek z herbatą (zamiast jednej), pękająca ściana w pokoju hotelowym, fantazja wdowy o byciu podtapianą przez fale. Debiut Khana to opowieść przede wszystkim obrazem, a jeśli językiem – zawsze dla kogoś obcym.
Mary mówi po angielsku, po hebrajsku się modli. Genevieve i Solomon posługują się francuskim. Na tym tle dochodzi do zderzenia kultur i temperamentów. Momentami na naszych oczach tworzy się wręcz swoista patchworkowa rodzina, spojona jednym, nieobecnym mężczyzną. Zachowania Mary mogą nawet przywodzić na myśl ustawienia hellingerowskie: wdowa po Ahmedzie próbuje wchodzić w rolę ojca dla nastoletniego Solomona. W finale filmu tamy językowe i kulturowe nareszcie pękają, a dzieje się to za sprawą wzajemnego zrozumienia swoich położeń w tej niełatwej sytuacji.
Figura ojca/męża od samego początku pozostaje w „After love” nieobecna. W prologu nie widzimy nawet jego twarzy, a już za kilka minut odejdzie. Nie poznajemy Ahmeda, tak jak nigdy naprawdę nie poznali go bohaterowie obecni na ekranie. Ten interesujący zabieg pozwala skupić się na skutkach jego postawy i przyglądaniu się temu, co (i kogo) po sobie pozostawił. Porządkowanie niecodziennego krajobrazu po śmierci staje się dla pozostawionych próbą oczyszczenia i ważnym pytaniem o to, co dalej. Mimo że nie dostajemy jednoznacznej odpowiedzi, wraz z finałem otrzymujemy spokój i ukojenie trójki bohaterów. Mary uczy się akceptacji siebie i szuka na nowo własnej tożsamości, poza tą ukształtowaną dla/przez męża. Genevieve ma wreszcie szansę porzucić życie w ciągłym zawieszeniu między samotnością a imitacją związku. Jest też nadzieja dla jej relacji z synem i dla samego Solomona. I chyba to wielopłaszczyznowe katharsis jest tu czymś, na co wszyscy czekaliśmy.
Film „After love” będzie wyświetlany jeszcze 07.09. o 17:00 w kinie Kijów. Ponadto, jest także dostępny na Playerze.