Ostatnio rzadko docierają do nas informacje na temat premier. Z tej tendencji wyłamuje się debiutująca wkrótce platforma Quibi, zachęcająca widzów nowymi tytułami w rodzaju „Most Dangerous Game” z Christophem Waltzem i Liamem Hemsworthem.
Zaplanowany na kwiecień 2020 start platformy Quibi, niewątpliwie trafił na dobry moment. Zamknięci w domach, z braku alternatyw, chętnie sięgamy po oferowane przez internet tytuły. Według zapowiedzi, Quibi swoją ofertę skieruje przede wszystkim do młodej widowni, tzw. „cyfrowych tubylców”, którzy bez zahamowań oglądają liczne treści na ekranach smartfonów. Platforma skupi się na serialach o krótkich, 10-minutowych odcinkach, dostosowanych właśnie do oglądania za pośrednictwem telefonów komórkowych.
Nie wiadomo na razie, jaki dokładnie format będzie miało „Most Dangerous Game”. Znany jest jednak zarys jego fabuły. Liam Hemsworth wciela się tu w Dodge’a Maynarda, cierpiącego na poważną chorobę młodego mężczyznę, który oczekuje właśnie na narodziny pierwszego dziecka. By zapewnić byt ciężarnej żonie, Dodge decyduje się wziąć udział w śmiertelnie niebezpiecznej grze, kontrolowanej przez granego przez Christopha Waltza biznesmena. Przez dobę, bohater stanie się ściganą przez licznych myśliwych zwierzyną, za którą nagroda będzie wzrastać z godziny na godzinę. Jeśli uda mu się przeżyć, zgarnie ponad 24 miliony dolarów.
Produkcja Quibi bazuje na motywie obecnym w kulturze popularnej od niemal 100 lat. Opowiadanie „Most Dangerous Game” autorstwa Richarda Connella ukazało się po raz pierwszy w 1924 roku na łamach magazynu „Collier”. Od tej pory stało się podstawą dla niezliczonych adaptacji, których serię rozpoczął film wytwórni RKO z 1932 roku. Właściwie każda kolejna dekada przynosiła kolejną wersję opowiadania – w latach 90. pojawiały się nawet w odstępie roku: zaraz po „Niechwytnym celu” (1993) Johna Woo z Jean-Claude Van Dammem, na ekrany wkroczyła „Gra o przeżycie” (1994) z udziałem Rutgera Hauera.
„Most Dangerous Game” to osobliwy wybór na początek działalności. Z jednej strony oferuje sprawdzoną formułę i schemat fabularny przetestowany przez liczne adaptacje, jednak z drugiej może budzić liczne skojarzenia z niesławnym „The Hunt” (2020), opowiadającym właściwie tą samą historię polowania na ludzi przez znudzonych bogaczy. Przepełniony absurdalnymi scenami przemocy film, pierwotnie miał pojawić się w kinach 27 września 2019 roku, jednak jego premiera została odroczona ze względu na strzelaniny w Dayton i El Paso. Ostatecznie premiera „The Hunt” miała miejsce 13 marca, a film ze względu na epidemię koronawirusa gościł na ekranach niecały tydzień.
Kaja Łuczyńska
Źródło: Empire.com