Indiana Jones powraca! Będzie Harrison Ford? Będzie! Będzie Steven Spielberg? Będzie, choć nie w takiej roli jakiej byśmy się spodziewali. Nowe pokolenie dochodzi do głosu, jednak czy to dobrze, czy to źle? Najważniejsze, że będzie Harrison Ford - reszta nie ma znaczenia.
Indiana Jones zawsze będzie Harrisonem Fordem. Tym kolejnym, piątym z rzędu razem również, bowiem już na 9 lipca 2021 roku zapowiedziano premierę kolejnej, kultowej już części serii. I o ile udało się utrzymać twierdzenie z pierwszego zdania, o tyle od zawsze kojarzony z tym projektem Steven Spielberg, nie wyreżyseruje kolejnej części. Prawdopodobnie na krzesełku reżyserskim zamiast niego ujrzymy Jamesa Mangolda, odpowiedzialnemu m.in. za „Ford v Ferrari” czy „Wolverine”. Prawdopodobnie jednak Spielberg nie wycofa się tak do końca, gdyż jego niewidzialna ręka będzie obserwowała wszystko zza produkcyjnych kulis. IndieWire podaje, że według osoby z bliskiego otoczenia reżysera, Spielberg zechciał przekazać historię poszukiwacza przygód młodszemu pokoleniu tak, żeby dzieje Indiany Jonesa nabrały nowej perspektywy. Tylko co na to powie starsze pokolenie?
Za opracowanie scenariusza (oryginalnie napisanego przez Davida Koeppa) będzie odpowiedzialny Jonathan Kasdan, co jest kolejnym aktem „międzypokoleniowej zmiany warty” – Jonathan jest synem Lawrence’a Kasdana, czyli twórcy scenariusza do „Poszukiwaczy Zaginionej Arki”.
Tym, którzy tych przygód Indiany Jonesa nie znają (o ile tacy istnieją), zaś tym, którzy znają je bardzo dobrze, warto przypomnieć, że w ostatniej części Shia LaBeouf został obsadzony w roli zaginionego syna Indy’ego. Wydaje się, że nowa część będzie zbudowana na podobnej koncepcji, oddając głos w historii nowej generacji. Kiedy „Królestwo Kryształowej Czaszki” powróciło po 19 latach, reakcje były różne. Ci, którzy przez te wszystkie lata z zapartym tchem czekali z nadzieją, że nowa część przygód będzie dokładnie taka sama jak trzy poprzednie – wydawali odgłosy niezadowolenia. Jednak przyznać trzeba Harrisonowi Fordowi, że pomimo upływu lat, on zawsze będzie sobą – idolem młodych, żądnych przygód chłopców. Ten projekt bez niego nie istnieje i jeżeli kiedykolwiek, komukolwiek wpadnie do głowy pomysł, żeby nakręcić tę serię bez niego – niech się lepiej trzy razy dobrze zastanowi. Indiana Jones jest niezastępowalny i widzowie tak łatwo nie dadzą mu przejść na emeryturę.
Kinga Majchrzak
Źródło: IndieWire