Image
Avatar

Od „Avatara” minęło już ponad dziesięć lat, a prace nad sequelem wciąż się toczą. Mimo ogłoszonej niedawno „ostatecznej” daty premiery, „Avatar 2” stał się hollywoodzkim Godotem, na którego mało kto czeka.

„Avatar” (2009) Jamesa Camerona zmienił oblicze współczesnego kina rozrywkowego. Dobitnie zademonstrował możliwości technologii cyfrowych i od zera stworzył pełen rozmachu, widowiskowy świat, który aż zachęcał do dalszej eksploracji. Mimo rozlegających się tu i ówdzie zarzutów o miałkość fabuły, „Avatar” osiągnął status najbardziej dochodowego filmu wszechczasów – dopiero w ubiegłym roku film „Avengers: Koniec gry” zdołał odebrać mu ten tytuł. Nic więc w tym dziwnego, że zachęcona sukcesem ekipa rzuciła się w wir pracy nad sequelem. Dziwne jest jednak to, że od premiery „Avatara” minęła już ponad dekada, a błękitnoskórzy Na'vi wciąż nie pojawili się ponownie na kinowych ekranach.

Zapytany o przyczyny opóźnień James Cameron, w wypowiedzi dla „Vanity Fair” z 2017 roku podkreślał, że samo napisanie scenariuszy do filmów trwało aż cztery lata. Właśnie: filmów, a nie filmu. Reżyser planuje zaprezentować widowni, w niewielkich odstępach czasowych, także część trzecią, czwartą i piątą. Rozrośnięty do gargantuicznych rozmiarów projekt Camerona, opóźniały podobno przede wszystkim kwestie techniczne. Ze względu na akcję dziejącą się pod wodą, konieczna była daleko idąca modyfikacja technologii performance capture. Swoje dołożyły za pewne także dalekosiężne plany przeobrażenia „Avatara 2” w pierwszy film 3D, do którego oglądania nie będą potrzebne specjalne okulary.

Filmowa odsłona przygód mieszkańców planety Pandora stała się niemalże obsesją Jamesa Camerona. Reżyser na boczny tor odsunął inne projekty, takie jak ekranizacja klasycznej mangi „Gunnm” Yukito Kishiro. Kinowa wersja komiksu, znana jako „Alita: Battle Angel”, ostatecznie zagościła za ekranach za sprawą Roberta Rodrigueza, którzy przejął od Camerona funkcję reżysera. „Avatar 2” otrzymał niedawno kolejną „ostateczną” datę premiery: 17 grudnia 2021 roku. W sieci krążą także pierwsze oficjalne grafiki koncepcyjne, mające rozbudzić zainteresowanie odbiorców. Znana jest obsada, w której znaleźli się zarówno aktorzy występujący w filmie z 2009 roku – Sam Worthington, Zoe Saldana i Sigourney Weaver – jak i zupełnie nowe twarze, m.in. Kate Winslet, Vin Diesel, Jemaine Clement oraz David Thewlis.

Z jednej strony mało kto już wierzy, że film powtórzy sukces swojego pierwowzoru. Jego tytuł stał się hollywoodzkim Godotem, na którego wielu nie chce tracić czasu i uwagi. Z drugiej jednak strony, Cameron, będący jednym z największych wielbicieli nowych filmowych technologii, może jeszcze zaskoczyć widownię i zaprezentować jej coś, czego kompletnie się nie spodziewa.

Kaja Łuczyńska