Ostatnio filmowcy upodobali sobie opowieści o muzykach, jak i muzyce. Kolejnym filmem wpasowującym się w ten nurt ma być przygotowywana przez Baza Luhrmanna biografia Elvisa Presleya. Do czerwoności rozgrzewają Hollywood plotki o tym, kto ma wcielić się w Króla. Na czele wyścigu jest trzech aktorów: Harry Styles, Ansel Elgort i Miles Teller.

O rolę Elvisa Presleya rywalizują także Aaron Taylor-Johnson i Austin Butler – tego ostatniego będziemy mogli zobaczyć w najnowszym filmie Quentina Tarantino „Pewnego razu... w Hollywood”.

Najczęściej jednak w kontekście planowanego filmu Luhrmanna mówi się o trzech aktorach. Pierwszy to Ansel Elgort, znany publiczności z brawurowego filmu Edgara Wrighta „Baby Driver” (2017), gdzie wcielił się w kierowcę pomagającego kryminalistom uciekać z miejsca zbrodni. Bohater Elgorta nie ruszał się nigdzie bez słuchawek i playlisty przygotowanej specjalnie na określone okoliczności. To nie koniec związków aktora z muzyką na ekranie. Elgort wcieli się w jedną z głównych ról w przygotowywanym przez Stevena Spielberga remake’u „West Side Story”.

Kolejnym kandydatem do roli Króla Rock&Rolla jest Miles Teller, który zapadł widzom w pamięci fenomenalną rolą w filmie „Whiplash” (2014), gdzie wcielił się w perkusistę opętanego pragnieniem bycia doskonałym. Na podium łapie się też Harry Styles, wokalista One Direction, który próbuje swoich sił w aktorstwie. Na wielkim ekranie można go było obejrzeć w „Dunkierce” Christophera Nolana. Twórcy filmu potwierdzili, że na ekranie pojawi się Tom Hanks, który wcieli się w Toma Parkera – menedżera Elvisa, który kontrolował każdy aspekt życia gwiazdora.

Film Buza Luhrmanna ma pokazywać rozwój kariery Presleya i jej szczyt. Podobno duża część filmu będzie się koncentrowała na relacji Elvisa i Parkera. Jak podaje serwis „The Hollywood Reporter”, ostateczny wynik castingu ma zostać ogłoszony w nadchodzących tygodniach.

Joanna Barańska

Źródło: www.hollywoodreporter.com