Wieczornemu pokazowi filmu „Fuga” towarzyszyło spotkanie z jego twórczyniami, reżyserką, Agnieszką Smoczyńską, oraz producentką, Agnieszką Kurzydło. Mimo późnej pory frekwencja dopisała, a dyskusja na temat poruszającego dzieła przyniosła odpowiedzi na nurtujące widzów pytania.
Najnowszy film Smoczyńskiej miał swoją premierę podczas zeszłorocznego festiwalu filmowego w Cannes, gdzie spotkał się z pozytywnym przyjęciem. Dzieło opowiada o kobiecie, która powraca na łono swojej rodziny po latach trudnej do przepracowania nieobecności, spowodowanej epizodem zaburzenia psychicznego - tytułowej fugi. Podczas dyskusji twórczynie chętnie podejmowały niełatwe tematy związane z tą przypadłością oraz tłumaczyły produkcyjne zawiłości.
Reżyserka streściła widzom historię powstania jej najnowszego filmu, opowiadając o wieloletniej współpracy z Gabrielą Muskałą – autorką scenariusza „Fugi”, która w filmie wcieliła się również w główną rolę Alicji. Pomysł na film został zaczerpnięty z rzeczywistości, a Muskała zaczęła nad nim pracować jeszcze w 2006 roku. To wtedy w programie „Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie” zobaczyła kobietę dotkniętą zaburzeniem psychicznym, które sprawiło, że utraciła wspomnienia ze swojego dotychczasowego życia, zapominając między innymi o istnieniu swojego męża i dzieci. Praca nad wciąż ulepszanym scenariuszem była żmudna i trwała latami. „W międzyczasie zrobiłam Córki dancingu, bo już nie mogłam czekać na scenariusz od Gabrysi” - wyznała Smoczyńska.
Ostatecznie artystkom udało się spotkać na planie, także dzięki wsparciu ze strony Agnieszki Kurzydło, która objęła projekt swoją producencką opieką. „Nasza firma, MD4, bardzo uważnie dobiera projekty” - opowiadała producentka - „Faktycznie, bardzo długo zbierałam się do przeczytania tego scenariusza, ale jak już go przeczytałam, to była to super szybka decyzja. Wiedziałam, że to jest film dla nas”. Kurzydło wspominała też kompletowanie budżetu filmu, który powstał jako międzynarodowa koprodukcja. Choć niektórzy liczyli, że Smoczyńska w swoim nowym dziele powróci do klimatu Córek dancingu, to reżyserka poszła w zupełnie inną stronę. „Bardzo cenię Agnieszkę też za to, że postanowiła nie utknąć na półce z napisem horror musical” - chwaliła reżyserkę Kurzydło - „Jest to pewnego rodzaju akt odwagi”.
Gdy Smoczyńska zaczynała pracę nad projektem sama była młodą matką, dlatego podeszła do niego bardziej osobiście. Reżyserkę interesował zwłaszcza aspekt przemiany osobowości i trudnej do pojęcia utraty pamięci, wraz z którą odchodzą także uczucia do najbliższych. By wiernie odwzorować zawiłe ścieżki zaburzonej pamięci, twórczynie nie tylko opierały się na prawdziwych historiach, lecz konsultowały się również ze specjalistami z tej dziedziny. Oprócz rozmów i dokumentacji koniecznych do powstania „Fugi”, w pamięci Smoczyńskiej pozostał zwłaszcza obraz cierpiącej na tę przypadłość Marii. „Z Gabrysią zrozumiałyśmy, że ona jest jakby zawieszona, rozmawia się z nią, ale w pewnym momencie czuje się, że ona odpływa” - opowiadała reżyserka - „To miałam najbardziej w tyle głowy”. Takie podejście do tematu pozwoliło na stworzenie zniuansowanego, bliskiego rzeczywistości obrazu osoby dotkniętej przez fugę dysocjacyjną.
Dla twórczyń ważny był również aspekt społeczno-kulturowy oraz to, w jaki sposób ich bohaterka po powrocie do swoich bliskich odnajduje się w relacjach z nimi. Istotny okazuje się zwłaszcza jej związek z synem oraz pytania na temat macierzyństwa, które stawia film. Producentka zaznaczała :„Właściwie wszystkie nasze filmy w jakiś sposób odwołują się do różnych dyskusyjnych i kontrowersyjnych tematów, bo uważam je za ważkie i potrzebne. Fuga też czymś takim była”.
Poruszona została także kwestia międzynarodowego i polskiego odbioru „Fugi” oraz różnych, często wręcz skrajnie od siebie odmiennych, odczytań tego filmu. Kurzydło przytaczała interpretację skupiającą się na męskim bohaterze „Fugi” oraz doświadczanym przez niego ojcostwu. Natomiast Smoczyńska wspominała widza, który dopatrzył się w jej filmie motywu dybuka.
W końcowej części spotkania Smoczyńska zdradziła również kulisy przekazania twórczej kontroli w jej ręce przez Gabrielę Muskałę. Scenarzystka musiała zaufać w jej reżyserską intuicję i pozwolić na zmiany w ważnym dla siebie projekcie. „Wiedziała, że musi się od tego odciąć” - mówiła Smoczyńska.
Zgromadzeni na sali widzowie podkreślali jak mocne wrażenie emocjonalne wywarła na nich „Fuga” i chętnie dzielili się ze Smoczyńską i Kurzydło swoimi przemyśleniami na temat filmu, przedstawiając własne opinie.
Małgorzata Mączko