Image
fot. kadr z filmu World War Z

Mniej subtelni kuzyni Jamesa Bonda, członkowie tajnej organizacji The Kingsman, bezceremonialne rozpychają się w filmowym świecie. Oprócz dwóch dotychczasowych odsłon serii, niebawem doczekamy się triquela, prequela, a nawet serialu rozgrywającego się w środowisku tych niezwykle eleganckich brytyjskich szpiegów.

Wszystko zaczęło się w 2012 roku, jak to teraz często bywa, od komiksu. „The Secret Service” autorstwa Marka Millara i Dave’a Gibbonsa ukazał się nakładem wydawnictwa Marvel i bardzo szybko zyskał przydomek „Kingsman” – ze względu na nadchodzącą wersję filmową pod tym tytułem.  Historia niesfornego chłopaka z blokowiska, zrekrutowanego w szeregi tajnej organizacji i cudownie przemienionego w eleganckiego szpiega-gentelmana doczekała się trzech tomów i dwóch kinowych wersji: „Kingsman: Tajne służby” (2014) oraz „Kingsman: Złoty krąg” (2017). Wygląda jednak na to, że to dopiero początek tego filmowo-komiksowego romansu.

Reżyser i scenarzysta filmowej serii, Matthew Vaughn, zapowiada rychłe powstanie trzeciej odsłony przygód młodego Gary’ego "Eggsy" Unwina (Taron Egerton) i jego mentora Harry’ego Harta (Colin Firth). – Następny film pokaże nam trochę więcej oblicza poszczególnych bohaterów. Z pewnością osadzę ich w sytuacjach, z którymi do tej pory nie mieli do czynienia. (…) Poza tym, uniwersum będzie kontynuowane i nowi agenci również wtrącą do niego swoje trzy grosze. Jedni zmienią stronę, drudzy wejdą do gry, trzeci się wytrenują… Jest wiele opcji zdatnych do eksploracji – przyznaje Vaughn w wywiadach. Rzeczywiście, możliwości jest na tyle dużo, że oprócz triquela, Kingsmani otrzymają także własne, osobne origin story, rozgrywające się w czasie I wojny światowej. Niewykluczone, że w filmie pojawi się Ralph Fiennes (o którego obsadzeniu w serii Vaughn myśli już od dawna), a także Brad Pitt i Rachel Weisz. „Kingsman: The Great Game” opowie jednak nie tylko o kulisach powstania tej nieco ekscentrycznej organizacji szpiegowskiej, ale także przedstawi jej związki ze słynnymi postaciami historycznymi. Według najnowszych doniesień na ekranie pojawi się m.in. słynny Rasputin, uwodzicielska Mata Hari, a także odpowiedzialny za zabójstwo arcyksięcia Ferdynanda Gawriło Princip.

Kingsmani będą wkrótce inwigilować także małe ekrany, bowiem w planach jest również serial im poświęcony. Brytyjscy tajni agenci będą podobno grać w nim drugie skrzypce, a na pierwszy plan wybiją się ich amerykańscy odpowiednicy: organizacja Statesman, którą widzowie poznali w filmie „Kingsman: Złoty krąg”. Amerykanie różnią się od swoich zamorskich towarzyszy. Swoją siedzibę mają w destylarni whiskey (a nie zakładzie krawieckim), a za broń służą im raczej rewolwery i lassa (a nie parasolki i gustowne skórzane nesesery). Jednak tak samo jak Brytyjczycy, skutecznie chronią swój kraj przez tajemniczymi zagrożeniami i chętnie sięgają po niezwykle kreatywne szpiegowskie gadżety.

A tak pół żartem, pół serio: Mark Miller jest także współautorem komiksowej serii „Kick-Ass”, która również doczekała się swoich filmowych wersji. Jak twierdzą znawcy tematu, ta opowieść o nietypowym superbohaterze rozgrywa się w tym samym uniwersum co Kingsmani, na co wskazują między innymi powtarzające się w obu tytułach wydarzenia. Co więcej, to właśnie Matthew Vaughn jest reżyserem filmu „Kick-Ass” (2010). Możliwe więc, że gdzieś w dalszej przyszłości czeka nas bardzo nietypowy crossover, w którym spowici w obcisłe trykoty herosi staną ramię w ramię z ubranymi w idealnie skrojone garnitury, angielskimi dżentelmenami. 

Kaja Łuczyńska

Źródła: screenrant.com, moviesroom.pl