Autor największego z grudniowych muzycznych hitów, piosenki „Last Christmas”, odszedł 25 grudnia 2016 roku. Artysta pracował wówczas nad nowym albumem, którego zawartość znali tylko nieliczni. Paul Feig, reżyser filmu, którego tytuł przywołuje kultowy utwór duetu Wham!, ujawnia, że chociaż jego komedia nie opowiada historii Michaela, to twórczość muzyka pozostaje jej ważnym elementem. W ścieżkę dźwiękową świątecznej produkcji wpleciono bowiem nie tylko największe przeboje wokalisty, ale także kompozycję z jego niedokończonego albumu.
W wywiadzie dla BBC Feig nie zdradza co prawda tytułu zapowiadanej piosenki, ale opisuje ją jako utwór szalenie uroczysty. W filmie usłyszymy cały, prawie sześciominutowy, kawałek – reżyserowi zależało na tym, by na ekranie wybrzmiała jego niezwykłość, dlatego będzie on domykał opowieść. Feig jednocześnie podkreślał, że jego produkcja, mimo silnych muzycznych inspiracji, nie będzie musicalem, co nie zmienia jednak faktu, że to twórczość gwiazdy pop pozostaje jej narracyjną podstawą. Warto tutaj dodać, że scenariusz, którego autorką jest Emma Thompson, nagrodzona Oscarem za tekst do „Rozważnej i romantycznej” (1995), powstał jako swoista wariacja na temat historii opowiedzianej w utworze „Last Christmas”.
W roli głównej zobaczymy Emilię Clarke, która wcieli się w postać Kate, dziewczyny pracującej jako elf w całorocznym sklepie ze świątecznymi gadżetami, co przysparza jej więcej smutków niż radości. Coraz bardziej sfrustrowana bohaterka pozna jednak Toma (Henry Golding), który odsłoni przed nią lepszą stronę, nie tylko bożenarodzeniowego, świata. Oficjalny zwiastun „Last Christmas” sugeruje, że twórczynie i twórcy przygotowali słodko-gorzką opowieść, w której typowy dla grudniowych komedii romantycznych kicz przeplatają sceny przełamujące schematy urokliwych, ale często przecukrzonych, bajek dla dorosłych. O tym, czy rzeczywiście powstał film godzien przywileju współdzielenia tytułu z hitem Wham! przekonamy się już 8 listopada.
Alicja Muller
źródło: variety.com