Sam Mendes, który ostatnio współpracował głównie z prawdopodobnie najbardziej znanym agentem MI6, powraca z nowym, autorskim projektem. Tym razem planuje nakręcić pełnometrażowy film wojenny w… jednym ujęciu!
Na ekranie zobaczymy między innymi Benedicta Cumberbatcha i Colina Firtha. To nie koniec imponujących nazwisk w obsadzie – wśród nich znaleźli się także: Andrew Scott, Richard Madden, George MacKay, Mark Strong, Dean-Charles Chapman. Mało tego – dzieło wyprodukuje sam Steven Spielberg! Akcja minimalistycznego tytułu „1917”, jak nietrudno się domyślić, ma obejmować czasy I wojny światowej. Scenariusz jest wspólnym dziełem Mendesa i Krysty Wilson-Cairns, a zdjęcia powstaną na terenie Anglii i Szkocji.
Na razie nie wiadomo, czy „1917” będzie jedynie udawać, że zostało nakręcone w jednym ujęciu – taki efekt prezentuje chociażby „Birdman” (2014) – czy Mendes naprawdę zdecyduje się na ten brawurowy zabieg. Jedno jest pewne – film zapewni nam moc immersyjnych wrażeń! Za montaż odpowiada Lee Smith, z którym reżyser współpracował przy swoim ostatnim obrazie. Zdjęcia zaś wyjdą spod ręki mistrza Rogera Deakinsa, laureata Oscara („Blade Runner 2049”, 2017).
To będzie pierwszy film Sama Mendesa od czasów zakończenia przygody z agentem 007. Po znakomitym „Skyfall” (2012) nakręcił także mniej udane „Spectre” (2015). Mendes ma jednak na swoim koncie dzieło chyba bardziej ikonicznie niż ostatnie odsłony przygód Jamesa Bonda. To jemu wszak zawdzięczamy „American Beauty” (1999) z popisową rolą Kevina Spacey’ego. Warto także przypomnieć w tym miejscu inny wyrazisty dramat o jednostkach w kryzysie, czyli „Drogę do szczęścia” (2002), w której role małżonków zagrali Leonardo DiCaprio oraz Kate Winslet, ówczesna żona reżysera.
Premiera „1917” jest planowana jeszcze w grudniu tego roku.
Monika Żelazko