Image
Rooney Mara

W 2011 Lynne Ramsay roku przekonywała nas, że „Musimy porozmawiać o Kevinie”. W 2017 udowadniała zaś, że „Nigdy cię tu nie było”. Teraz do pracy nad „Polaris” jurorka dziewiątej edycji Off Camery zaprosiła wybitną parę (nie tylko) aktorską. Co tym razem siedzi w głowie szkockiej reżyserki? 

Wygląda na to, że nieprędko się dowiemy – fabuła produkcji nie jest znana, podobnie jak data rozpoczęcia zdjęć. Znamy za to nazwiska odtwórców głównych ról. Dla Joaquina Phoenixa i Rooney Mary będzie to kolejne już spotkanie na srebrnym ekranie. Pierwsze z nich miało miejsce na planie filmu „Ona” w 2013 roku. Ich ekranowy związek nie miał szans ze względu na uczucie głównego bohatera do systemu operacyjnego przemawiającego głosem Scarlett Johansson, ale w życiu realnym wszystko potoczyło się już zupełnie inaczej. Aktorzy są parą od 2016 roku, a ubiegłej jesieni powitali na świecie dziecko. Duet zawodowy zaś stworzyli jeszcze w „Marii Magdalenie” i „Bez obaw, daleko nie zajdzie” Gusa Van Santa.

Z kolei Lynne Ramsay jest reżyserką dwóch, wspomnianych już, znakomitych filmów. „Musimy porozmawiać o Kevinie” to mocny dramat psychologiczny, którego tematem są trudne relacje matki z wyrastającym na psychopatę nastolatkiem. W rolach głównych wystąpili Tilda Swinton i Ezra Miller. Natomiast ostatni tytuł, jaki wyszedł spod jej kamery, to thriller „Nigdy cię tu nie było”, z Phoenixem jako byłym agentem do zadań specjalnych, który otrzymuje misję odnalezienia zaginionej nastolatki. Ramsay zawsze wsadza kij w mrowisko i nie boi się zajść tam, gdzie wielu innych twórców już dawno zawróciłoby z drogi, by uniknąć siniaków i blizn. Kino Szkotki to intrygującą propozycja dla widzów głodnych mocnych wrażeń, ale i tych, którzy oczekują czegoś więcej niż samej krwawej jatki. Mimo że jej dotychczasowa twórczość odznacza się wyrazistym, raczej spójnym stylem, filmowczyni zapewnia, że każdy projekt planuje jako coś zupełnie nowego i innego od reszty dorobku. W wywiadach przyznaje, że marzy jej się nawet nakręcenie komedii. Czy okaże się nią „Polaris”? Na odpowiedź przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać.

Monika Żelazko