Image
fot. kadr z filmu

Przed jej obiektywem stawał niejeden raz, teraz to ona złoży mu hołd. Na fali ogromnego sukcesu „Bohemian Rhapsody” (2018), które okazało się najbardziej dochodowym biopikiem w historii kina, ruszyły prace nad kolejną filmową opowieścią o innej legendzie rocka. W Davida Bowiego wcieli się Johnny Flynn!

„Stardust” skupiać się będzie na pierwszej wyprawie Davida Bowiego do Ameryki, jaką odbył on w 1971 roku. To dzięki niej narodziło się alter ego muzyka – czyli właśnie Ziggy Stardust. Odtwórca głównej roli to Brytyjczyk o południowoafrykańskich korzeniach. Dotychczas wystąpił między innymi w serialach „Lovesick” (2014) czy „Geniusz” (2017), w którym zagrał młodego Alberta Einsteina. Na dużym ekranie mogliśmy go oglądać w „Sils Marii” (2014) czy „Pod ciemnymi gwiazdami” (2017). Ma także swój zespół muzyczny– Johnny Flynn & The Sussex Wit, co na pewno nie pozostało bez wpływu na decyzję o angażu go do tej roli. W obsadzie znalazła się też Jena Malone, która wcieli się w Angie, pierwszą żonę Bowiego oraz Mac Maron, który zagra rzecznika prasowego wytwórni płytowej. Autorem scenariusza jest Christopher Bell, reżyserem biopiku został zaś Gabriel Range.

Zanim jeszcze padł pierwszy klaps na planie produkcji, jej realizacja już stanęła pod sporym znakiem zapytania. Otóż syn Davida Bowiego z pierwszego małżeństwa, Duncan Jones, wyraźnie sprzeciwił się planom nakręcenia „Stardust”, twierdząc, że twórcy nie mają praw do wykorzystania muzyki jego ojca. Póki co, w wydanym oświadczeniu tłumaczą się oni, że obraz ma ukazywać jedynie wybrany okres życia Bowiego i nie zostaną wykorzystane w nim oryginalne piosenki artysty – tak, jak ma to miejsce na przykład w „Nowhere boy” (2009), traktującym o Johnie Lennonie czy „Control” (2007), przyglądającym się Ianowi Curtisowi z Joy Division. Oby ekipa „Stardust” dogadała się z Duncanem Jonesem, bo oparcie filmu o takiej legendzie muzyki na coverach i przebojach z minionych lat, raczej nie wróży dobrze tej produkcji. Jones wyraził za to nadzieję, że powstanie animacja o jego sławnym ojcu. Miałby go wyreżyserować Peter Ramsey, czyli autor „Spider-Man Universum”. Ten pomysł brzmi więcej niż obiecująco!

Przy tej okazji warto wspomnieć również o polskim - jak na razie, niestety, wciąż niezrealizowanym - projekcie związanym z postacią Davida Bowiego. W 2017 roku Agnieszka Smoczyńska, czyli reżyserka „Córek dancingu” (2015) oraz „Fugi” (2018), otrzymała grant od Sundance Institute na nakręcenie filmu „Deranged”, który został przewidziany jako adaptacja jednego z albumów Davida Bowiego: „1. Outside”. W pisaniu scenariusza miał wspierać Smoczyńską Robert Bolesto, który swoją renomę potwierdził już wielokrotnie – choćby takimi perełkami jak „Hardkor Disko” (2014) czy wspomniany debiut Smoczyńskiej. Dzieło tego deutu nie byłoby klasycznym musicalem, a jego czas trwania przekładałby się na długość płyty. Narracja przebiegałaby chronologicznie, od utworu do utworu, opowiadając przy tym historię detektywa badającego morderstwo dokonane na nastolatce. Czy zbrodnię można uznać za sztukę, tak jak w świecie przedstawionym z albumu Bowiego? Na to pytanie ma odpowiadać „Deranged”. Na razie wszystko wokół tego projektu ucichło, ale jeszcze będzie o nim głośno!

Z kolei „Stardust” zostanie wyprodukowany przez studio Salon Pictures z Londynu, które stoi również za innym, skądinąd naprawdę udanym, dziełem biograficznym – mianowicie „McQueenem” (2018). Zdjęcia ruszą już w czerwcu tego roku. Pozostaje mieć nadzieję, że nad produkcją będzie unosił się nieokiełznany duch Bowiego. Bo w końcu – Wild is the Wind!

Monika Żelazko