Za nami kolejna dawka koncertowych wrażeń prosto z OFF SCENY. Tym razem postanowiliśmy zestawić ze sobą gusta artystów z przeciwległych muzycznych biegunów. O swoich inspiracjach opowiedzieli nam Barbarossa i Crimer.
Barbarossa własne doświadczenia przekuwa w minimalistyczne ballady o maksymalnej sile rażenia. Brytyjski muzyk, tworząc swoje kameralne utwory stara się sięgać do podświadomości - często zdarza mu się siadać przy pianinie i improwizować, aż wydobędzie z siebie odpowiednią kompozycję. Przeprowadzka z Londynu na angielską wieś była dla artysty wielką zmianą na lepsze; choć jego proces twórczy pozostał taki sam, poza stolicą znalazł większą przestrzeń dla myśli i twórczego rozwoju. Crimerowi, szwajcarskiej gwieździe synth - popu, minimalizm jest z kolei wyjątkowo odległy. Jego energetyczne kompozycje to miks współczesnych wpływów i nostalgii za latami dziewięćdziesiątymi.
Barbarossa, który okazał się wielkim fanem kina, nie ma wątpliwości w kwestii ścieżek dźwiękowych. ,,Najbardziej lubię soundtracki z lat 70 tych. Te od Johna Barry’ego, albo twórcy muzyki do Scarface (Giorgio Moroder - przyp. red.)”. Crimer uwielbia soundtrack z filmu Drive, drugiej części filmu Blade Runner z Ryanem Goslingiem, a także muzykę z Władcy Pierścieni.
Pytany o to, w jakim filmie chciałby usłyszeć swoją muzykę, Barbarossa wskazuje amerykańskie kino niezależne. ,,Bardzo podobało mi się, jak użyto muzyki Sufjana Stevensa w filmie ,,Little Miss Sunshine” - jeśli chciałbym usłyszeć swoje utwory na ścieżce dźwiękowej, to byłoby kino w podobnym klimacie” mówi, dodając, że właściwie stara się zmierzać tę w stronę - jego muzyka została już użyta w kilku amerykańskich serialach i czuje, że dobrze współgra z filmowym medium. Z tego względu bardzo chciałby spróbować pracy nad muzyką filmową i pracować z reżyserami.
Crimer uważa, że wzbogacenie obrazu muzyką to dość trudne zadanie. ,,Ktoś, kto zaproponowałby mi tworzenie soundtracku powinien czuć, że moje brzmienie pasuje do klimatu filmu . Zostałem poproszony o napisanie muzyki do dwóch krótkich filmów, nie podjąłem się tego zadania z braku czasu, ale jeśli w przyszłości dostanę taką okazję postaram się ją wykorzystać i spróbować, zobaczymy co z tego wyjdzie.”
Musicale Barbarossa ogląda ze swoim czteroletnim synkiem. Ostatnio widzieli ,,Lakier do włosów”, ale uwielbiają przede wszystkim stare musicale, jak ,,Deszczowa piosenka” czy ,,Dźwięki muzyki”. ,,Niekoniecznie jestem sobie w stanie wyobrazić własną twórczość w formie musicalowej, ale na pewno czerpię przyjemność z oglądania tego typu filmów” mówi brytyjski muzyk.
Barbarossę, bardziej od samej historii, porywa umiejętnie kreowana w kinie atmosfera. ,,Tak naprawdę nie zależy mi na tym, by filmy były o czymś. Przyciąga mnie przede wszystkim kino proste, powolne, opatrzone pięknymi kadrami. Jednym z moich ulubionych filmów jest ,,Buffalo 66” Vincenta Gallo, nakręcony analogowo, na taśmie filmowej - ma niesamowity klimat.” mówi multiinstrumentalista. To właśnie ,,Buffalo 66” zainspirował jego teledysk do ,,Load”.
Crimer, tworząc własny film, chciałby z kolei przyjrzeć się męskiej emocjonalności. ,, Prawdopodobnie nakręciłbym film o płaczącym mężczyźnie. Chciałbym też wykorzystać ten pomysł w teledysku” zdradza szwajcarski muzyk. Filmy inspirują go do tworzenia muzyki, niektóre wręcz wprawiają w nastrój, przyczyniający się do powstania utworu, ale jeśli chodzi o teledyski - stara się raczej za każdym razem tworzyć coś zupełnie nowego.
Rozmawiały: Ania Bruzgielewicz, Magdalena Narewska