Image
x

Polskim widzom, persona Aleksandra Mindadze może nie mówić wiele. Gdy jednak do Aleksandra Mindadze dodamy „Andrzej Chyra” oraz ,,Agata Kulesza”, nagle pojawi się chęć zgłębienia, co kryje się za tym nazwiskiem. „Parkiet” to jego pierwsza współpraca z dwójką wybitnych polskich aktorów, a w ramach specjalnego pokazu na specjalnym panelu zagościł Andrzej Chyra.

W „Parkiecie” Andrzej Chyra wciela się w postać Cockatoo – rosyjskiego tancerza, którego lata świetności już dawno przeminęły. Zamknięty w bryle post-sowieckiego hotelu, poszukuje swoich dawno zaginionych miłości, które pomogą mu zatańczyć jego ostatnie tango przed publicznością.

Nie wyobrażałem sobie, że zagram tancerza tango. Interesował mnie reżyser. To była praca szczególna. Myśmy robili ten film w Rumunii, zamknięci przez 50 dni w jednym hotelu. I ponieważ jest tam trójka głównych aktorów, nie było sytuacji żeby nie było nas wszystkich ciągle obok siebie. Tu się zaczyna schizofrenia. 50 dni w zamkniętym klasztorze. To było klaustrofobiczne poczucie. Ale za wcześnie jeszcze na anegdoty. Nie będę opowiadał dowcipu, który za chwilę państwo usłyszycie - opowiadał Andrzej Chyra. 

To zapewnienie bardzo łączy się z tym, czego Chyra rzekomo nie lubi – a jak twierdzi, nie lubi przede wszystkim zwiastunów.

,,Parkiet” to jeden z tych filmów, które formą nawiązują do swojego tematu przewodniego. A jest nim tango – taniec pełen ekspresji, miłości, energii. I tak samo jest z akcją tego filmu – miłosny trójkąt trójki głównych bohaterów to w zasadzie jedno wielkie tango – podkręcanie atmosfery, erotyczne napięcie, zmiany tempa, wzajemne podpuszczanie się i igranie ze sobą. Fabularnie uzasadnione, ale czy to się sprawdza? Wychodząc z kina, słychać było wyraźnie zafrasowanego pana, pytającego głośno ,,O CZYM BYŁ TEN FILM?!”


I o ile z wiadomych przyczyn odpowiedzi nikt nie poda nam na srebrnej tacy obok zupy grochowej i szampana, które przelewają się w tym filmie litrami, to nowe dzieło Mindadze faktycznie cierpi na pewne rozdwojenie świadomości. Świadomości między energiczną historią z równie energicznie zmieniającym się status-quo, a opowieścią dużo przyziemniejszą, która przez niemal cały swój czas trwania…stoi w miejscu, nie dając nawet podstaw pod jakąś odpowiedź. 


Ale oddając aktorom to co do nich należy – dają z siebie wszystko. Zarówno Agata Kulesza i Evgenia Dodina pokazują, że nawet nie wiedząc w jakim kierunku mają podążać, potrafią wykrzesać z siebie masę uroku i charyzmy, a Andrzej Chyra….no cóż, strzela tu swoją życiówkę. Chociaż fani „Długu”, ,,W Imię” czy tegorocznej ,,Magnezji” mogą się z tym nie zgodzić, to jednak widać wyraźnie, dlaczego Mindadze wybrał jego do tej roli.

W aktorstwie ryzykowne jest to, że można nigdy nie zostać aktorem – wspomina podczas panelu. Po to, by zrobić wstęp do krótkiej anegdotki o Banasiewiczu, który wychodząc z teatru przekonywał go, by nie porzucał aktorstwa.

Organizatorami spotkania był festiwal Mastercard OFF CAMERA oraz Bank BNP Paribas.
 

Text author
Maciej Maj
Picture author
Klaudyna Schubert