Image
Tilda Swinton

W wywiadzie dla IndieWire Pedro Almodóvar wyjawił swoje pooscarowe plany filmowe i co tu dużo mówić: zapowiada się wspaniale. Reżyser zapowiedział pracę nad dwoma projektami, w tym jednym z Tildą Swinton.

Po genialnym „Bólu i Blasku” z Antonio Banderasem i Penélope Cruz oraz intensywnym czasie związanym z promowaniem filmu, Pedro Almodóvar wraca do pracy. Po oscarowym szaleństwie wyjawił, że zaczyna pracę nad dwoma nowymi projektami. Jednym z nich będzie krótki metraż, na podstawie „The Human Voice” Jeana Cocteau - ma w nim zagrać Tilda Swinton, którą ostatnio mogliśmy oglądać u Jima Jarmuscha („Truposze nie umierają”) czy też w guadagninowskiej „Suspirii”.

W wywiadzie dla IndieWire Almodóvar zapowiedział, że zdjęcia do „The Human Voice” planuje zacząć już w kwietniu w Madrycie: To dziwne, że kiedy przyjaciele pytając mnie, co bym chciał zrobić dalej, są zaskoczeni, kiedy mówię im o krótkim metrażu, który będzie trwał około 15 minut. Ale to jest historia, w której się zakochałem i bardzo się cieszę, że będę mógł ją nakręcić. Przywołał także swoje filmowe alter ego z „Bólu i Blasku” – Salvadora Mallo, czyli postać graną przez Banderasa: Kiedy on mówi w filmie, że nie wyobraża sobie życia bez kręcenia filmów, to jest to prawda. Czuję to, ale to nie znaczy, że muszę robić tylko duże lub małe filmy.

Jean Cocteau napisał sztukę „The Human Voice” w 1928 roku i została wystawiona we Francji już w 1930 roku. Opowiada o kobiecie, która rozmawia przez telefon ze swoim kochankiem. Ten motyw Almodóvar wykorzystał już w „Kobietach na skraju załamania nerwowego”, który w 1989 roku był nominowany do Oscara w kategorii najlepszego filmu nieanglojęzycznego. Tym razem, dzięki współpracy z Tildą Swinton, mamy okazję zobaczyć to w całkiem nowym wydaniu: Nie sądziłem, że są jeszcze kobiety, które potrafią się zachowywać w ten sposób, bo to bardzo staromodne. Taka mentalność już nie istnieje. […] Ona jest dokładnie taka, jaką ją sobie wyobraziłem. Bardzo otwarta i inteligentna. […] Zrozumieliśmy się bardzo dobrze. Zapowiada, że ten film będzie dla niego bardzo osobistym eksperymentem wizualnym. Cała akcja będzie skupiała się wokół postaci granej przez Tildę Swinton i jej psie.

Reżyser napisał scenariusz po hiszpańsku, by potem przetłumaczyć go na język angielski, co oznacza, że po wielu latach kręcenia hiszpańskojęzycznych produkcji, usłyszymy go „w końcu” po angielsku. W czasie swojej prawie 50-letniej kariery miał kilka takich prób, jak choćby adaptacja powieści Alice Munro „Julieta”, w której miała początkowo zagrać Meryl Streep, jednak koniec końców zdecydował się zrobić ten film po hiszpańsku. Sam Almodóvar nie jest podobno jeszcze całkiem przekonany do anglojęzycznych projektów i wydaje się, że można podzielić jego obawy. Bo przecież, czy nie o tym mówił Bong Joon-ho po wygraniu Złotego Globa, żeby właśnie przekraczać granice napisów w filmach? Z drugiej jednak strony, jeżeli to ma być cena, którą mamy zapłacić, żeby zobaczyć u niego Tildę Swinton, to chyba nie jest przecież zbyt wygórowana. Reżyser zapowiada premierę na jesień tego roku.

Drugim z projektów ma być adaptacja opowiadań Lucii Berlin „A Manual for Cleaning Women”. Almodóvar już kiedyś zapowiedział, że chciałby zająć się adaptacją pięciu krótkich opowiadań amerykańskiej pisarki, które rozgrywają się w Teksasie, Oakland i Meksyku w języku angielskim i hiszpańskim. To, że będą to opowiadania właśnie Berlin, okazało się w 2016 roku, kiedy wspomniał o nich jako o nowej ulubionej lekturze. Ostatnio powiedział jeszcze, że Lucia Berlin aż tak bardzo nie różni się od Alice Munro. Wyraził także, że nie czuje się pewny przy tym projekcie, co może być podyktowane także faktem geograficznego rozmieszczenia planu filmowego: reżyser raczej rzadko podróżuje do USA, a rodzimą Hiszpanię będzie musiał „zamienić” na Meksyk. Pedro Almodóvar już tyle razy pokazał nam swój geniusz, że nie pozostaje nam nic innego jak tylko czekać na jego kolejny przejaw.

Kinga Majchrzak

źródło: IndieWire.com