Image
Spirited Away: W krainie Bogów

Nawet jeśli nie należycie do oddanych fanów anime i mangi, możecie od pierwszego wejrzenia zakochać się w wielkim kocie, stającym się w razie potrzeby autobusem lub w pewnej księżniczce wychowanej przez wilczycę. Animacje japońskiego studia Ghibli zdobywają swoich entuzjastów na wszystkich kontynentach, rysując przy tym świat zupełnie inaczej niż czyni(ł) to potentat świata animacji Walt Disney. Dwadzieścia jeden rysunkowych opowieści prosto z Dalekiego Wschodu już wkrótce udostępni Netflix.

Nazwa studia wywodzi się od arabskiego określenia wiatru, wiejącego w kierunku Mekki. Założyciele Ghibli chcieli w ten sposób podkreślić, że ich produkcje będą powiewem świeżości w świecie animacji – ba, mają nawet szanse skierować go na inne tory. Wytwórnia powstała w 1985 roku w Japonii po wielkim sukcesie filmu „Nausicaä z Doliny Wiatru” (1984) w reżyserii (i na podstawie komiksu autorstwa) Hayao Miyazakiego. Do tego ostatniego dołączyli producent Toshio Suzuki oraz Isao Takahata, autor późniejszego „Grobowca świetlików” (1998), w odważny sposób traktującego o dramacie II wojny światowej. Oprócz wielu wspaniałych animacji utrzymanych w estetyce anime, spod skrzydeł Ghibli wyszedł również „Czerwony żółw” (2016). Poetycka opowieść o cyklu życia w reżyserii Michaël Dudoka de Wita była pierwszym tytułem nie-japońskiej produkcji od momentu powstania studia.

Sam Miyazaki, nazywany nie bez kozery „japońskim Disneyem”, pozostaje najbardziej znanym i u-znanym twórcą z tej trójki. Jest laureatem Oscara oraz Złotego Niedźwiedzia za film „Spirited Away: W krainie Bogów” (2001). Słynie z rygorystycznego, rzemieślniczego podejścia do własnej pracy – nie pozwala na przykład, by więcej niż 10% jego dzieł powstawało techniką komputerową. Często projektuje też swoich bohaterów na wzór rzeczywistych, znanych mu osób lub wprost tka fabuły na podstawie własnej biografii. Jego sztuka stanowi istną skarbnicę wiedzy na temat religii, obyczajowości i tradycji Japonii, czego najpełniejszy wyraz znajdziemy we wspomnianym już wyżej „Spirited Away…”. Artysta nie stroni jednak także od skupiania się na ludzkiej psychice i ukazywania rządzących nią mechanizmów – jak w „Ruchomym zamku Hauru” (2004) – czy zawoalowanej analizy dzieciństwa („Mój sąsiad Totoro”, 1998). Dla Hayao Miyzakiego każdy film jest jego ostatnim, ale na szczęście dla świata animacji i jego zagorzałych fanów, zawsze prędzej czy później zasiada on do nowej ekranowej opowieści.

Jak dotąd, studio ma na koncie 23 pełnometrażowe tytuły. Na Netflixie już wkrótce zobaczymy niemal wszystkie z nich.

#coikiedy

 

1/02/2020:

„Laputa – podniebny zamek” (1986 r.)

„Mój sąsiad Totoro” (1988 r.)

„Podniebna poczta Kiki” (1989 r.)

„Powrót do marzeń” (1991 r.)

„Szkarłatny pilot” (1992 r.)

„Szum morza” (1993 r.)

„Opowieści z Ziemiomorza” (2006 r.)

 

1/03/2020:

„Nausicaä z Doliny Wiatru” (1984)

„Księżniczka Mononoke” (1997)

„Rodzinka Yamadów” (1999)

„Spirited Away: W krainie Bogów” (2001)

„Narzeczona dla kota” (2002)

„Tajemniczy świat Arrietty” (2010)

„Księżniczka Kaguya” (2013)

 

1/04/2020:

„Pom Poko” (1994)

„Szept serca” (1995)

„Ruchomy zamek Hauru” (2004)

„Ponyo” (2008)

„Makowe wzgórze” (2011)

„Zrywa się wiatr” (2013)

„Marnie. Przyjaciółka ze snów” (2014)

 

Monika Żelazko